Po wczorajszym wpisie o czołówkach piosenek w naszym zespole zaczęła się (przemiła!), ale napięta rozmowa na temat podzielonego gustu filmowo-muzycznego. Właśnie z tego powodu oddajemy głos męskiej części promocji i komunikacji Areny Gliwice. Co dobrego dla Was przygotowali?
Jeśli słysząc romans albo komedia romantyczna automatycznie w głowie pojawia Wam się hasło kicz, to pozwólcie, że postaramy się zmienić Wasze zdanie! Przedstawiamy 5 subiektywnie wybranych tytułów o miłości, głównie z lat 90. Przy okazji – pamiętajcie, żeby wychodzić z domu tylko w naprawdę koniecznych przypadkach i to w nie więcej niż dwie osoby. Nasze typy powstały właśnie z myślą o tych wspólnie mieszkających parach – żeby każdy był zadowolony!
Samotnicy
Oh, where oh where can my baby be? mogliby zapytać bohaterowie tej filmowej pozycji. Samotnicy przeniosą Was do grungowej rzeczywistości Seattle lat 90. Jeśli preferujecie cięższe brzmienia, niekoniecznie trafne wybory i odrobinę nieszczęśliwe teksty – wybierzcie się na wycieczkę do Waszyngtonu 1992 roku z grupką dwudziestolatków, Smashing Pumpkins i Soundgarden. Zapewniamy Was, że ta historia nie zostanie szybko zapomniana, a przez kolejne dni po głowie chodzić będzie tylko I still love you, but, I still burn.
No kurcze, tylko posłuchajcie!
Orbitowanie bez cukru
Tytuł tego filmu idealnie nadałby się do historii Sci-Fi, ale zapewniamy, że fabularnie stoi mocno na ziemi! Jedyne wybuchy jakie nas spotkają to te miłosne, a prawdziwym wyzwaniem okaże się – po prostu – dorosły świat. Jeśli chcecie popatrzeć na świat przez reżyserką zaciętość Lelainy, świeżo upieczonej absolwentki, to pozycja dla Was!
Słodki listopad
Nudne historie o poszukiwaniu miłości i romantyczne sceny w deszczu? Mamy coś innego! Słodki Listopad to opowieść o dwóch niegotowych na głębszą relację i wybuch poważnych uczuć osób, które uczą się żyć obok siebie. Sytuacja komplikuje się, bo więcej ich dzieli niż łączy. A te fryzury i dziergane swetry w połączeniu z Keanu Reeves’em – możemy powiedzieć tylko ❤️
Notting Hill
Umówmy się – Hugh Grant i Julia Roberts w jednym filmie – to musiało się udać. Historia w teorii sztampowa – przeciętnie żyjący właściciel księgarni i piękna gwiazda filmowa. Warto sięgnąć, chociażby dla Julii w niebieskiej koszuli z krawatem i klimatu oldschoolowego Londynu końcówki lat 90.
Once
Najnowsza produkcja z naszej piątki. Film Once to niezwykle poruszająca opowieść o dwóch muzykach, którzy spotykają się na swojej drodze i próbują jakoś razem przez nią przejść. Irlandzki klimat, oryginalne kadry, ciepłe tonacje i co najważniejsze – Falling slowly, eyes that know me / And I can’t go back... czyli Oscarowa piosenka w wykonaniu głównych bohaterów – Glena Hansarda i Markety Irglova. Czy wzrusza? W połączeniu z niekoniecznie ostrym obrazem i gitarą akustyczną – do łez!
Wysyłamy Wam wirtualne przytulasy i zapraszamy do dzielenia się swoimi ulubionymi filmami pod najnowszym postem na naszym Facebooku.